czwartek, 15 maja 2014


Kochani,

We wtorek tj.13.05.14 Natalka miałam umówioną wizytę w Warszawie na SCENTOGRAFIĘ kości. Badanie bardzo dla niej bardzo ważne. Trzeba sprawdzić, czy "gad" nie zajął kości
Nie udało się. Rozchorowała się. W nocy nagłe skurcze oddechowe. ZAPALENIE OSKRZELI. Teraz leki, 3 razy dziennie inhalacja. Jest już trochę lepiej ale Natalka bardzo się męczy, nie może swobodnie oddychać. Trzymajcie kciuki, żeby szybko wróciła do formy, bo przed nią OSTATNIA dawka chemii !!!! Hurra!!! 


Jakiś etap będzie za Nią. 
Potem Bydgoszcz. 
Następnie operacja wycięcia guza. 
Przed Natalką jeszcze dużo, ale sporo też już za Nią. 
Zobaczcie jak dużo ta mała dzielna dziewczyna już zniosła. 
95 dni w szpitalu!! 
Kilkadziesiąt zastrzyków. 
Ciągłe badania. 
Co 10 dni chemia. 
Dzieje się. 
Ale NATALKA jest naprawdę dzielna. Mała WOJOWNICZKA !!! 

Wspierajcie ją KOCHANI. Ona naprawdę na to zasługuje !!!

Pozdrawiamy

niedziela, 4 maja 2014

Święta majowe...

Witajcie kochani,

Maj, wiosna....długi weekend.
Dla Natalki i jej Mamy Malwiny to kolejny zwyczajny dzień, dzień w szpitalu, dzień walki....
Jednak Mama Natalki znalazła pare chwil aby opisać po krótce to, co za Nimi......


Dziękuję wszystkim za pomoc i wsparcie w tak trudnych dla nas chwilach.
Nasza mała Natalka już bardzo wiele przeszła o wiele więcej niż jej zdrowi rówieśnicy o wiele więcej niż my dorośli…
Szereg badań: kilkakrotnie usg, tk, rezonans, scyntegrafię kości, biopsję guza, założenie kateteru (centralne wkłucie nad obojczykiem ,przez które podawane są leki), pobranie szpiku z kolców biodrowych – to tylko niektóre z nich.
Czas leci nie ubłagalnie. Od diagnozy tj 10 lutego przeżywamy gehennę... przyszła wiosna, a my w dalszym ciągu w szpitalu. Perspektyw na wyjście choć na chwilkę do domku do ukochanego kotka, do swoich ulubionych zabawek niestety nie widać ;(

Trzy dni temu malutkiej toczyli krew (to już 4 przetoczenie jak tu jesteśmy),

Natalka jest po 5 cyklu chemii z 10 zapisanych. Dostaje ją co 10 dni (30 min Vincristina i 24 godzinny wlew Cisplatyna). W sumie 2 doby Natalka jest "przywiązana" do urządzeń.

Wcześniej tj. przed realizacją protokołu według coject (teraźniejsze leczenie) Natalka dostała 2 cykle chemii słabszej. Niestety wykryto u Natalki dodatni odczynnik N-MYC więc zmieniono jej leczenie z mega chemioterapią, autoprzeszczepem i radioterapią.

Niunia jest teraz na spadkach, więc zaraz po chemii będą pewnie kolejne toczenia. Po ostatniej chemii (czyli 10 dni temu) odmówiła jedzenia i picia co poskutkowało spadkiem wagi do 8.700 kg i założeniem worka żywieniowego, który trochę ją ożywił i podniósł wagę do 9 kg. Przed chorobą córeczka ważyła 18 kg....teraz naprawdę jest Jej połowa ;-(
Niestety worek ten nie może być podawany jednocześnie z chemią (dwa wkłucia) więc liczymy na to, że Natalka zacznie choć troszkę pojadać i pić .
Niunia coraz gorzej znosi leczenie. Częściej wymiotuje, ma biegunki. O tego wykryto u niej bakterię clostridium. Dostawała okropnie niesmaczne lekarstwo, co wzmagało wymioty. Najgorsze są wymioty, gdyż córcia nie rozumie co się dzieje, cała się trzęsie i strasznie płacze. Całe szczęście na razie to już za nami. Oczywiście ulgę przynosi jej spanie, gdy jest wtulona na rączkach u mamusi.
Lubię te momenty, gdy czuję, że moje dziecko jest spokojne i szczęśliwe. Choć wiem że za chwilę znowu nadejdzie kryzys ten czas dodaje mi siły do dalszej walki.
Mam nadzieję że obecną i kolejne chemie będzie znosiła troszkę lepiej.

Ps. Kochani… mieliśmy bardzo dużo zawirowań i niestety nie miałam czasu ani głowy do napisania czegokolwiek. Postaram się bardziej regularnie opisywać co się dzieje u Natalki żebyście byli na bieżąco.
Przepraszam was za nieco chaotyczny wpis ale w dalszym ciągu jest mi trudno opowiadać o tym, co spotkało moją córeczkę. Mega zmęczenie, ciągły stres, napięcie, mętlik w głowie. Po prostu ciężko mi jest się skupić , więc mam nadzieję że będziecie wyrozumieli.
Pozdrawiamy Was wszystkich
Malwina i Natalka

Moja niedaleka przyszłość...

Abym mogła cieszyć się z Wami radością życia muszę przejść:

- 10 cykli chemii (huuuuurra 5 już za mną!!!!!!) ale to poczatek mojej długiej drogi do zdrowia

Następnie czeka mnie:

- wyjazd do Warszawy na scyntygrafię kości - mają tam dokładniejszy izotop. Powini mi to zrobić wcześniej ale mój stan zdrowia nie pozwalał na tak długa podróż do stolicy :-(( toBędzie to już w maju
- wyjazd do Bydgoszczy - to już niedługo, bo 21 maja na pobranie komórek krwiotwórczych do autoprzeszczepu
- operacja guza - mamy nadzieje, że zmniejszy się na tyle, że będzie można go usunąć!!!
- następnie czeka mnie dawka megachemii, która zniszczy mój szpik - mój organizm będzie bezbronny
- znowu wyjazd do Bydgoszczy na autoprzeszczep szpiku
- radioterapia - to chyba nie będzie miła terapia ;-(

Gdy już to wszystko przejdę w Polsce kończy się moje leczenie, co niestety nie oznacza, że będe zdrowa ;-(

Ale jest dla mnie dodatkowa szansa....
+ 30% szansy na zdrowie daje mi wyjazd do Włoch na leczenie przeciwciałami, które ZNISZCZĄ potwora do końca.
Ale abym mogła tam być rodzice potrzebują dużo pieniędzy.
Koszt leczenia (7 m-cy) to nawet 150 000 euro
Jeśli im się to uda to listopadzie będziemy mogli jechać....a za rok....:-)

niedziela, 23 marca 2014

Witam Was Wszystkich :-)

Pomoc często nic nie kosztuje, wystarczy podać rękę. Czasem trzeba w tę rękę coś włożyć - niekoniecznie dużo. Ważne, żeby pomocnych rąk było wiele, bo wiadomo, że kropla to nic, ale krople tworzą ocean.

Jeśli sam nie możesz pomóc, powiedz innym, może oni będą mogli?


Chcę prowadzić tego bloga dla Natalki córeczki mojej ciotecznej siostry.
Tutaj Ona jest najważniejsza.

Dzisiaj krótko o Natalce:
Natalka urodziła się 16 sierpnia 2012. To jedyne dziecko Malwiny i Mariusza. Radosne, uśmiechnięte dające rodzicom, niezliczone pokłady szczęścia.
Natalka skończyła 18 miesięcy, gdy nagle otrzymaliśmy dramatyczną diagnozę NEUROBLASTOMA - NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY. Występuje tylko u dzieci.
Natalka walczy z 15 cm guzem w jamie brzusznej. Atakuje nerki, wątrobę, kręgosłup.
Nie chcemy pisać o szansach na wyzdrowienie – MY MAMY NADZIEJĘ!
Nasza walka o jej życie dopiero się zaczęła. Mimo, że Natalka jest po 5-ciu chemioterapiach to jesteśmy na początku drogi. Przerażeni próbujemy zrozumieć, a przede wszystkim szukać pomocy. Opieka nad Natalką wymaga wiele sił, cierpliwości, wiary, odwagi, miłości, mądrości, modlitwy ale przede wszystkim środków finansowych.
Perspektywa i nadzieja na życie dla Natalki to leczenie poza granicami kraju (USA, Włochy, Niemcy), leczenie długie i kosztowne – jego wartość to 600 tys. zł.
Dlatego zwracamy się z wielka prośbą do wszystkich ludzi dobrej woli i wielkiego serca o akt miłosierdzia,o modlitwę za Natalkę i na koniec o pomoc finansową.
Tak naprawdę liczy się każda złotówka.
Pieniądze przez Państwa ofiarowane w całości zostaną wydane na leczenie i rehabilitację NATALKI.
Będziemy wdzięczni za każde Wasze wsparcie i pomoc.

Podarujcie Natalce jeszcze jedną chwilę, godzinę, dzień, miesiąc, rok, lata…

Prosimy pomóżcie uratować  JEDYNE SZCZĘŚCIE Malwiny i Mariusza !!!

"Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili " . (Mat 25,40) 

Dziękujemy Wam za każde wsparcie

Natalka...jeszcze zdrowa

Z Mamą - Szczęśliwe Święta Wielkiej Nowy 2013 r




Uwielbiam specery....


Uciekła mi......







Ulubiona Kicia


Spokojny sen...
Uwielbiam się śmiać....:-) a Wy??